Witam,
jest klimatycznie, siostrzyczka pakuje swoje prezenty, ciasto piecze się w piekarniku, wszystkie potrawy gotowe, prawie.. Jeszcze jakąś sałatkę zrobimy:) No ale.. mam krejzolska rodzinkę której dziś się zebrało na kupowanie mebli do siostry pokoju i resztę prezentów :) aa.. taki standardzik:P
Dzisiaj chciałabym złożyć Wam życzonka, nie będzie to jakiś wymyślony wierszyk, bo marna ze mnie poetka, ale chciałabym Wam życzyć spokojnych, radosnych Świąt w rodzinnym ciepełku, pachnącej choinki, sentymentalnych prezentów, pysznego karpika i duuuużego banana na buźce w ten magiczny czas:)
Lecę dopiąć wszystko na ostatni guzik:)
Buziaki:*
jest klimatycznie, siostrzyczka pakuje swoje prezenty, ciasto piecze się w piekarniku, wszystkie potrawy gotowe, prawie.. Jeszcze jakąś sałatkę zrobimy:) No ale.. mam krejzolska rodzinkę której dziś się zebrało na kupowanie mebli do siostry pokoju i resztę prezentów :) aa.. taki standardzik:P
Dzisiaj chciałabym złożyć Wam życzonka, nie będzie to jakiś wymyślony wierszyk, bo marna ze mnie poetka, ale chciałabym Wam życzyć spokojnych, radosnych Świąt w rodzinnym ciepełku, pachnącej choinki, sentymentalnych prezentów, pysznego karpika i duuuużego banana na buźce w ten magiczny czas:)
Lecę dopiąć wszystko na ostatni guzik:)
Choinka trochę rozczapierzona:P |
a wszystko przez tego oto irytującego Fryzia.. choinka lądowała już 3 razy przez niego:P |
Buziaki:*
moja kotka nie lubi choinki :(
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńu mnie wszystko popakowane i upieczone, wypadaloby sie teraz ubrac, ale siedze przed kompem :D
OdpowiedzUsuńtragusa robilam ponad 2 lata temu u piercera, w ogole nie bolalo (serio! prawie nic nie czulam) ale podobno zalezy jaka masz chrzastke - albo nie czujesz nic, albo jest ciezko, ale ta druga opcja podobno bardzo rzadko jest. nie mialam zadnych problemow przez 1,5 roku, az nagle jednego dnia spuchlo, bolalo, nie odpuszczalo 3 dni... nie chcialam wyjmowac, w koncu sie unormowalo, ale przesunal sie... jak widac na zdjeciu, jest blisko brzegu, a wczesniej tak nie bylo. ale juz sie nie rusza i jest ok :p ogolnie moge polecic ten kolczyk, uwielbiam go!
wesolych swiat! duzo pozytywnej energii - w zyciu i na blogu ;) buziaki!
OdpowiedzUsuńWesołych :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego! U każdego świąteczne zamieszanie, tak to już jest :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt i spełnienia marzeń :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
KAMIL
A u mnie jakoś tak nie ma tego klimatu :D Wesołych ! :> Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję bardzo optymistycznego filmu "Połów szczęścia w Jemenie" :D
OdpowiedzUsuńwesołych świąt :)
OdpowiedzUsuńmoja od bombek i łańcuchów woli kulkę z papieru :D
OdpowiedzUsuńcałe szczęście, że moja ruda morda nie tyka choinki! w ogóle nią zainteresowany nie jest ;d wesołych świąt!
OdpowiedzUsuńu mnie tylko babcia krzyczy, dziecko wojny ;d psuje święta co roku, ale idzie się przyzwyczaić ;p przez całe święta miałam na nią focha i z przyczyn niewiadomych chyba uznała, że mi przeszło ;d
OdpowiedzUsuńSłodka kicia :) Zapraszam do mnie na nowy post, z dużą ilością zdjęć, a może nawet skusisz się na zamówienie breloczku, kolczyków, wisiorka? Wszystkiego dowiesz się w poście! Dodaję do obserwowanych i liczę na to samo :)Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńławka sprzed domu?:> hahaha kizia Wam się rzucała na choinę?:D może ją coś opentało.xD
OdpowiedzUsuńTo co tam ciekawego dostałaś na te święta?:>
♥
Z tym jedzeniem, to jakaś aluzja, czy mi się tlyko wydaje?:>:D
Usuńchodzi mi o ławkę na której kotecek się wyleguję, to nie ławka?xD oj noo:D
Usuńa tak, zaszły u mnie na blogu zmiany :) w końcu jest tak, jak chciałam :)
OdpowiedzUsuńa ten 'irytujący Fryzio' jest przesłodki!
no wlasnie u mnie tak nie ma, ale ja zdecydowalam, ze bede sie zachowywac swobodnie - wole potepienie wsrod rodziny, niz wyrzuty sumienia, ze nie jestem soba ;D
OdpowiedzUsuńHehe niedobry ten twój cudak :), ale jaki piękny :) ... ! Obserwuję także kochana :*
OdpowiedzUsuńnapisz! :*
OdpowiedzUsuńhahah no właśnie, ja akurat jak doszłam do pierwszego momentu prawdziwej akcji, to byłam w metrze... ._. najpierw miałam w ogóle nie czytać tej książki, a potem NA PEWNO NIE w miejscu publicznym :D w samolocie się chowałam przed ludzkimi spojrzeniami...
OdpowiedzUsuń