27 września 2013

`Oprocz wody i powietrza nie istnieje nic takiego, co byloby dla wszystkich, co by było dla każdego.`



Hejo wszystkimJ. Uoaa.. Wyrobiłam się w ostatnich dniach września z notka;).
Mam tyle teraz na główce ze nawet nie mam czasu czegoś nowego naskrobać.. Ciągle ktoś czegoś ode mnie wymaga, czasem nie daje już rady. Zostałam sama z siostrą w domu- siostra w gimnazjum, wiec wiadomo że trzeba niestety pilnować ją z nauką, dom na mojej głowie- pranie, sprzątanie, gotowanie itd.;D czuje się jak kura domowa;D nie polecam uczucia,  ; D
do tego jeszcze ogarniam studia, co się z tym wiąże w moim przypadku – wypełnianie 5ciu tys. Papierków, dopilnowanie żeby wszystko dostarczyć w terminie.. Szukanie mieszkania i tak wszystko na raz. Na szczęście, albo nieszczęście mieszkanie już mi odpadło bo doszłam do wniosku ze będę na razie mieszkać w domku rodzinnym a na zajęcia będę dojeżdżać.. przynajmniej przez I semestr;)
Pochwaliłabym się na co w końcu poszłam ale sama w to nie wierzę.. Niedowierzam na serio.. TAK SIĘ CHCIAŁAM OD TEGO JUŻ UWOLNIĆ W POLICEALNEJ, A TERAZ JESZCZE DOKOPSOWAŁAM STUDIA W TYM SAMYM KIERUNKU . Fuck.
I N F O R M A T Y K A. :( zalowo. No ale zobaczymy.. nie nastawiam się do tego zbyt negatywnie bo idzie ze man moja przyjaciółka- Rafał;) uwielbiam z nim spędzać czas i poza tym on ma dużo cierpliwości do mnie jak na faceta;D i może będzie tak dobry żeby mnie wszystkiego uczyć czego nie bd rozumieć;)
 
Czuje ze zaczyna się jakiś nowy, kolejny etap w moim życiu.. Podejmuje teraz bardzo dużo trudnych decyzji.. Kazda decyzja jest teraz ważna. Zaczynam chyba dojrzewać do bycia kobietka tak wgl.. Trochę późno ale lepiej później niż wcale ; D
Mam szerzej otworzone oczyska, wszystko widzę inaczej niż wcześniej, nie za różowo- realniej na pewno.. Ale nadal uważam ze nie ma dla mnie rzeczy nie do przeskoczenia.. Wiem, że mogę jeśli tylko będę miała na tyle siły i determinacji to uda mi się wszystko..  Czasem trochę brak mi wsparcia, co mnie osłabia, bo jednak jest to potrzebne. Jestem w takiej sytuacji że stoję pomiędzy młotem a kowadłem, nie chce udostępniać szczegółów- byłoby to nie na miejscu, ale czuje się z tym ciężko i strasznie mnie to przytłacza.. Czemu niektórzy tak bardzo nie chcą akceptować moich wyborów? I dlaczego ktoś- bardzo mi bliski  próbuje sterować moim życiem.. Rozumiem że to „dla mojego dobra” ale czuje się bardziej krzywdzona niż „ratowana” lub „odgrodzona od wszelkiego zła jakie mogłoby mnie dotknąć”..
Psychologicznie- jest to wytłumaczalne.. Bo mówię o swoich rodzicach… Być może oni dokonywali złych wyborów i chcą mnie od tego uchronić, ale każdy jest indywidualnością, każdy ma do tego inne podejście i każda sytuacja jest inna..
Poza tym ja należę do upartych osób i zwyczajnie uczę się na błędach… Nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki..  I nie można do mnie przemówić dopóki się sama nie przejadę.. Nie oceniam czy to dobre czy złe..
Wolałabym sama podejmować decyzje, bo czuję ze tracę swoją osobowość przez taką sytuacje, jestem rozerwana i nie wiem już sama co robić, kogo słuchać.. Ciężko jest się odwrócić i nie zwracać uwagi na to co myśli o tym ktoś, kto Cie kocha, jest dla Ciebie bliski..

A tak od czapy..
Siedząc w złotych , przypomniała mi się sytuacja kiedy wieczorem, późnym wieczorem jadłam z przyjaciółka KFC’ka; D, ( a dupa rooosnie) ;D ..ogólnie było na tyle późno że zaczęli sprzątać kosze, stoliki.. Wtedy naschodziło się dużo ludzi głodnych i normalnie grzebali w koszach w poszukiwaniu jedzenia.. Serducho mi się kroiło , ale patrząc na to jeść się odechciewało.. więc zostawiłyśmy z przyjaciółką trochę jedzenia no koszu i zaczekałyśmy na reakcję- my zaspokoiłyśmy głód, nie przejadłyśmy się a do tego jeszcze ktoś mógł z tego skorzystać.. 2 osoby zaczęły się niemalże bić o tego naszego KFC’ka na koszu.. Czyli jak bardzo musieli być głodni.. Szkoda mi takich ludzi- wiem że niektórzy wybierają takie zycie bo tak jest łatwiej .. nie trzeba się niczym przejmować, nie trzeba się martwic.. Znam człowieka, z reszta bardzo inteligentnego , wykształconego, któremu zginęła rodzina w tragicznym wypadku, załamał się do tego stopnia, ze rzucił dobra prace, piękny dom sprzedał za grosze żeby się go pozbyć, samochód z reszta tez.. i wybrał taki tryb życia. Mimo wszystko uważam ze ludzie powinni mieć zapewnione wszystko żeby móc przeżyć, jedzenie , wodę, cokolwiek, schronienie w mroźne noce.. wiem ze są jakieś przytułki ale rzeczywistość jest taka ze nikt się takimi ludźmi nie interesuje i mało kogo obchodzi los takich ludzi..
 Pięknie opisał to Gutek „Oprócz wody i powietrza nie istnieje nic takiego, co byłoby dla wszystkich, co by było dla każdego.”

8 komentarzy:

  1. Dojeżdżanie na studiach jest męczące jeśli ma się sporo okienek, ale może nie będziesz mieć źle:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pilnujesz siostrę która jest w gimnazjum? Gimnazjaliści chyba powinni mieć już swój mały rozumek :P

    Podejmowanie trudnych decyzji to część dorosłości - główna część. Więc masz racje twierdząc, że stajesz się gotowa do bycia KOBIETĄ a nie dziewczyną.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też chciałam się uwolnić ale od administracji, lecz niestety nie wyszło i jestem na drugim roku właśnie administracji ;/.. Ale z czasem stwierdziłam, że może to i lepiej
    A co do rodziców.. Oni zawsze chcą dobrze, ale z drugiej strony nie mogą kierować naszym życiem i czasem trzeba im się postawić ;)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja po humanie poszłam na zarządzanie i dowodzenie i nie mam pojęcia dlaczego. Aa, już wiem, bo rodzice tak mną "posterowali". Rozumiem Cię w tym aspekcie doskonale.

    OdpowiedzUsuń
  5. mamy tendencję do oceniania bezdomnych ludzi 'żul', 'menel', 'robić się nie chciało'... nie wiemy nawet, jakie historie mogą kryć się za tym wszystkim :(

    powodzenia na nowej ścieżce! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech skąd ja to znma to postępowanie Twoich rodziców. Z autopsji. Zresztą sama wiesz jak jest. Tez tego doświadczam i byłaś tego niejednokrotnie świadkiem, zresztą opowiadam Ci często jak jest. Też mnie to dobija, ale ja się chyba do tego zdążyłam przyzwyczaić "dla świętego spokoju". Zdaję sobie sprawę, że to jest złe, ale ja chyba na tyle samozaparcia nie mam by się tak bardzo sprzeciwiać. Brak mi pewności też takiej, na jaką chciałabym, żeby mnie było stać. Ale staram się i stawiam, kiedy tylko mam ku temu powody. Zawsze daje dobitne argumenty i mówię jak jest, co mi nie pasuje i co mnie boli. Zazwyczaj kończy się to kłótnią, pretensjami i wytykaniem, że jaka to ja się ostatnio "opryskliwa" stałam. No i tradycyjne wypominanie, że Mama robi wszystko i o co bym ją nie poprosiła, to to robi... Ech. Szkoda słów. Dawniej było inaczej, już się zmieniłam i się nie odmienię. Ale przykre jest to, że mamy coraz mniej wspólnych tematów, ja się oddaliłam, odsunęłam, stałam się bardziej skryta już nie mówię o wielu rzeczach Mamie. Każdy problem staram się sama rozwiązać albo kogoś się radzę i jakoś to zawsze jest.

    Trzymaj się kochana. Pamiętaj, że masz mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak pięknie to ujęłaś, że prawie mi łza się w oku zakręciła, bo to dzięki Tobie tu jestem i tak jak napisałaś... Masz rację. Odkryłam siebie na nowo. Poznaje swoje zakamarki duszy i oswajam się z nimi na nowo. Pielęgnuję te swoje dobre cechy, które staram się uwydatniać, ale z biegiem czasu stwierdzam, że trochę tych prawdziwych negatywnych cech też się we mnie ukazało. Może to i dobrze, bo nie boję się wreszcie bycia szczerą do bólu. Kiedy częściej przygryzałam język zanim coś chciałam niemiłego powiedzieć. Teraz nie mam z tym problemu. Stąd czasem słyszę, że stałam się opryskliwa, ale to mi nie przeszkadza, bo wiem, że robię to w zgodzie ze swoim sumienie. Wiadomo zdarza się tak, że powie się o jedno słowo za dużo i wtedy już nie jest tak fajnie. Ale po to jest coś takiego jak rozum i sumienie, żeby wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Po to właśnie tak często analizuję, żeby mi przypadkiem coś nie umknęło za co powinnam przeprosić, a jeszcze tego nie zrobiłam.

      Usuń
  7. informatyka to ciekawy kierunek z tego co słyszałem od znajomych więc nie ma co się martwić

    OdpowiedzUsuń